Złote Gody na osiem par...
18 listopada br. w Urzędzie Gminy w Starych Babicach odbyła się wyjątkowo miła uroczystość. W tym dniu bowiem w sali konferencyjnej Urzędu świętowano 50 lecie pożycia par małżeńskich mieszkających na terenie naszej gminy.
Przybyłych powitał wójt gminy Krzysztof Turek.
- Wzięliście Państwo na swoje barki trudny obowiązek założenia rodziny i wychowania dzieci. Niewiele małżeństw ma możliwość doczekania tak pięknego jubileuszu. Gratuluję Państwu serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego na następne lata - powiedział do zebranych jubilatów. Następnie Wójt wręczył małżeństwom medale. Przyznano je doceniając zasługi małżonków w tworzeniu polskiej rodziny oraz wychowaniu dzieci na wartościowych obywateli. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej na wniosek Wojewody Mazowieckiego (a wcześniej Wójta Gminy) przyznał jubilatom odznaczenia państwowe - Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie.
Jaki jest sekret długoletniego, szczęśliwego pożycia? W czasach, gdy wiele par decyduje się na rozstanie, a związki pomiędzy młodymi są raczej nietrwałe, to pytanie jest bardzo aktualne.
Możliwość przeżycia ponad pół wieku razem wydaje się dziś dla wielu osób rekordem nie do pobicia. Doczekać razem wnuków, a nawet prawnuków jest pięknym założeniem, ale czy będzie możliwe dla dzisiejszych młodych par?
Próbowaliśmy dowiedzieć się, gdzie tkwi sekret małżeńskiego szczęścia. Zapytaliśmy o to wszystkich "Złotych Jubilatów".
Irena i Tadeusz Gąsińscy z Koczarg Starych
Tadeusz pochodzi z Wojcieszyna, a Irena z Koczarg. Dziś mają 3 dzieci i 5 wnuków. Najważniejsze dla Państwa Gąsińskich są wspólne zainteresowania - kiedyś praca w gospodarstwie. Pan Tadeusz ponadto pracował jeszcze przez wiele lat na odlewni w Zakładach Nowotki. - Nigdy nie mieliśmy czasu na głupstwa, może dlatego udało się nam żyć szczęśliwie razem?
Kazimiera i Kazimierz Piotrowscy z Klaudyna
Zawsze byli sąsiadami i pewnego dnia zakochali się w sobie. Mają 2 synów, 2 wnuczki i 2 wnuków.
Co jest najważniejsze? - żyć w zgodzie- odpowiadają. - A jak coś w rodzinie nie wychodzi, to w pole uciekać - do roboty. Na wszystko są przecież jakieś sposoby- mówi uśmiechając się Pan Kazimierz.
Maria i Stanistaw Burkotowie z Bliznego Jasińskiego
- Poznaliśmy się na tym terenie. Mąż pochodzi z Bliznego, ale bliżej Warszawy - z tej
lepszej części - dodaje żartując Pan Stanisław. Państwo Burkotowie mają 2 dzieci, 2 wnucząt- najważniejsze dla nich są miłość, dobroć i Błogosławieństwo Boże, ale w małżeństwie ważna jest także - tolerancja.
Lucyna i Bernard Bożykowie z Latchorzewa
Bernard mieszkał kiedyś przy ul. Górczewskiej, ten rejon należał wcześniej do babickiej parafii, a Lucyna mieszkała bliżej kościoła i tak chodząc razem na Msze Święte Pan Bóg pobłogosławił ich znajomości. Dziś mają jedną córkę i zięcia Romana - dodaje Pani Lucyna. Jest także dwóch wnuczków. Najważniejsze, że Pan Bóg pozwolił dożyć w zdrowiu tylu lat - mówią. W małżeństwie potrzeba dużo tolerancji i wyrozumiałości.
Izabela i Jan Zającowie z Borzęcina Dużego
Izabela pochodzi z Kask - tam gdzie gra słynna orkiestra strażacka, Jan jest z Borzęcina. Mają 3 dzieci, 5 wnuków i 1 prawnuka, który szybko rośnie i ma już 5 lat. Najważniejsze w życiu jest zdrowie. Czasem trzeba trochę się posprzeczać - dodają. Ale dziś się już nie kłócimy, bo nie ma o co. Myślimy o tamtym świecie...
Zofia i Eugeniusz Włodarczykowie ze Starych Babic
Zofia od urodzenia mieszkała w Latchorzewie. Eugeniusza poznała w Babickiej Straży Pożarnej na zabawie, jej przyszły mąż był strażakiem... Dziś mają 3 synów, 7 wnuków (2 wnuczki, 5 wnuków). O ich małżeńskim szczęściu zadecydowała wzajemna miłość, tolerancja i wyrozumiałość. - Mąż bardzo często zgadzał się ze mną w różnych sprawach, co powodowało, że przez te 50 lat właściwie nie kłóciliśmy się - mówi Pani Zofia.
Janina i Józef Krauze z Borzęcina Dużego
Ciągle nie możemy uwierzyć, że przeleciało już 50 lat - mówią. To chyba niemożliwe. Wspólnie razem gospodarzyliśmy, a tu nagle "Złote Gody"! Mamy 3 dzieci, 6 wnuków. Zawsze najbardziej ceniliśmy sobie zdrowie, miłość i zgodę.
Stefania i Stanisław Antoniakowie z Wojcieszyna
Zapoznaliśmy się na zabawie w remizie w Borzęcinie- wspominają. Ach cóż to był za bal... Mamy 3 dzieci, 7 wnuków. Najważniejsze oczywiście jest zdrowie i żeby jeszcze trochę pożyć, oby dzieci miały zawsze pracę. Cieszymy się, że zdrowie pozwala na to, by młodym jeszcze trochę pomóc. Dzięki temu jesteśmy jeszcze potrzebni...
Miła uroczystość przy symbolicznej lampce szampana i wspaniałym torcie zakończyła się wspólnymi rozmowami przy stole. Do najlepszych życzeń dla Szacownych Jubilatów przyłączyli się także Jolanta Stępniak - z-ca wójta gminy, Jadwiga Sotomska - kierownik USC i Wiesława Wojtachnio - sekretarz gminy. Również i nasza redakcja życzy "Wszystkim Złotym" wiele zdrowia i pomyślności na następne lata wspólnego pożycia.
Marcin Łada
|