Dzisiaj jest środa 24 kwietnia 2024 r. imieniny Grzegorza, Aleksandra, Bony
Spis treści
Z Gminy | Z urzędów | Z terenu
Zima, zima, zima... - co mówią meteorolodzy?
Konsultacje społeczne w sprawie zmiany siedziby starostwa
Skarby trzeba chronić - rozmowa z dyrekorem KPN - Jerzym Misiakiem
Co z trasą S-7?
Przejrzysta Gmina
Z sesji Rady Gminy
Pamięci nie zatarł czas - wspomnienia o Wójcie Stanisławie Zającu
Duży może więcej - przepisy o grupach producenckich
Rodzina wolontariuszy powiększa się
Temat miesiąca
Śmierć pod napięciem
Bezpieczna gmina
Tajemnica czerwonego tira
Lipni kominiarze dają kalendarze
Nie chcą lepić bałwanka...
Nie stwarzajmy okazji
Kto wytnie suche drzewo? - o usychającym drzewie w Koczargach Nowych
Mieszkańcy naszej gminy
Co słychać, Panie sołtysie? - rozmowa z Krzysztofem Wąsikowskim sołtysem Blizne Łaszczyńskiego
Listy do redakcji
Wędrujące pojemniki?
Kultura | Oświata | Sport
Więcej niż recytacja - konkurs w Starych Babicach
Otwórzmy dzieciom świat - czym jest integracja
W karnawałowy czas - "Młodzi z pasją"
Bal Seniorów - bawili się w Borzęcinie Dużym
Sukcesy sportowców z Borzęcina
Do pobrania
gazeta w wersji pdf
Kontakt

 

Adres redakcji:
05-082 Stare Babice, ul. Rynek 32,
tel. 22 722-92-08, 604-881-527

Redaktor naczelny:
Marcin Łada,
Sekretarz redakcji:
Karolina Gwarek
e-mail: redakcja.babice@gmail.com

Wydawca:
Gminna Biblioteka Publiczna
w Starych Babicach,
05-082 Stare Babice; ul. Polna 40
tel. 22 722 92 77
e-mail: bibbab@interia.pl

NUMER KONTA WYDAWCY:
WBS o/Stare Babice
37 8015 0004 3015 0734 2030 0001


Zapraszamy do ogłaszania się na łamach Gazety Babickiej
Wszystkie uzyskane środki z reklam wspomagają budżet Gminnej Biblioteki i są wykorzystywane do uzupełniania księgozbioru i audiobooków.

 

 

Gazeta Babicka 02/2005

Boksować się z życiem i...

W Bliznem Łaszczyńskiego do niedawna życie toczyło się spokojnie. Mieszkańcy narzekali co prawda na zły stan dróg i chodników, ale z roku na rok sytuacja poprawiała się, a innych większych powodów do zmartwień raczej nie mieli. Kilkanaście tygodni temu okazało się, że wkrótce ten spokój może zostać bezpowrotnie zniszczony, a to za sprawą trasy szybkiego ruchu, która ma przebiegać właśnie przez tę miejscowość. W obronie dobra sołectwa i jego mieszkańców stanął m.in. sołtys Krzysztof Wąsikowski. Blizne jest w dobrych rękach, bo Pan Krzysztof był bokserem i walczyć potrafi...

Niewielu mieszkańców naszej gminy, a zapewne i Bliznego Łaszczyńskiego wie, że Krzysztof Wąsikowski, łagodny i spokojny człowiek trenował boks i odnosił w tej dyscyplinie sukcesy. W 1966 roku został nawet Mistrzem Polski Juniorów w wadze piórkowej, a wcześniej dwukrotnie zdobył tytuł Mistrza Warszawy.
Świetnie zapowiadającą się karierę sportową przerwał wypadek samochodowy, w którym doznał urazu nerwu słuchowo - wzrokowego. Każdy kolejny uraz niósł ze sobą ryzyko dalszych poważnych uszkodzeń, o boksie nie mogło być więc mowy. Dla siedemnastoletniego chłopaka, członka kadry narodowej, przed którym otwierała się kariera międzynarodowa, był to prawdziwy dramat. Pomimo tego zagrożenia trenował jeszcze przez dwa lata, ale ostatecznie lekarz zabronił mu dalszych walk. Mistrz trenował w tajemnicy przed mamą, która była przekonana, że syn ćwiczy szermierkę. Prawdę znał tylko ojciec, który musiał podpisać zgodę, gdyż Krzysztof był niepełnoletni. Mama o tym, że jej syn zdobył tytuł Wicemistrza Pierwszego Kroku, dowiedziała się dopiero z "Przeglądu Sportowego".
Pan Krzysztof przyznaje, że nigdy nie wykorzystywał swoich umiejętności poza ringiem, jednak treningi wiele mu dały. Nauczył się m.in. unikać ciosów, również życiowych, kiedy trzeba - atakować, a przede wszystkim być odpornym i przygotowanym na każdą ewentualność.
Teraz stanęło przed nim jako sołtysem trudne zadanie. Mocno zaangażował się w akcję protestu przeciw budowie trasy S -7 przez Blizne. Zbiera podpisy, rozwiesza plakaty, ale przede wszystkim uświadamia ludziom, jakie z tą trasą związane są zagrożenia.
-W Bliznem jest wielu nowych mieszkańców, którzy zakupili działki i wybudowali domy, często za dorobek całego życia, a teraz grozi im wysiedlenie - ubolewa sołtys. - Wielu z nas będzie mieszkało w pobliżu wiaduktu i estakad. Ludzie mieszkający przy ul. Warszawskiej nie zobaczą wschodu słońca, a ci po przeciwnej stronie drogi - z ul. Fortowej nie będą mogli podziwiać zachodów. Nie po to przecież uciekali z Warszawy i osiedlili się tutaj, gdzie znaleĽli ciszę i spokój, aby teraz żyć wśród hałasu i smrodu spalin - mówi.
-Wielu mieszkańców nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń jakie niesie ze sobą wybudowanie drogi S7. Gdy im to uświadomimy, są przerażeni. Ludzie nie rozumieją, że gdy z konieczności zostaną wysiedleni, nie będzie ich stać na kupno mieszkania w blokach, szczególnie tych, którzy mieszkają w starych budynkach. I to są najczęściej starsi ludzie, którzy utrzymują się z rent i emerytur, oszczędzają każdy grosz, aby starczyło na lekarza i jedzenie.
Mieszkańcy Bliznego chętnie składają podpisy. Trochę się dziwię tym z sąsiednich miejscowości, którzy nas nie popierają. Uważają, że skoro trasa będzie przebiegała przez nasze tereny, to jest tylko nasz problem. Ale przecież to utrudni życie wszystkim mieszkańcom gminy - powiedział Sołtys.
Krzysztof Wąsikowski jest sołtysem Bliznego Łaszczyńskiego dopiero od roku, ale zna problemy mieszkańców sołectwa, bo mieszka tutaj prawie całe życie.
Stąd pochodzi jego rodzina, chociaż niewiele brakowało, a mieszkałby we Francji. Tam przez kilkanaście lat żyli jego dziadkowie. Dziadek wyjechał w latach 20-tych na emigrację, pracował jako górnik, ale tęsknota za ojczyzną była zbyt silna. Przed wojną wrócił z rodziną do Polski i osiedlił się w Bliznem. Pan Krzysztof wielokrotnie odwiedził Francję i inne kraje Europy Zachodniej, wyjeżdżał tam na kontrakty. Stan wojenny zastał go na Zachodzie, ale udało mu się wrócić jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia - pierwszym pociągiem, jaki jechał do Polski.
Zawsze podziwiał porządek i estetykę yachodnich miast i wsi. Tam było czysto i kolorowo, a w Polsce brudno i szaro. Ale jak przyznaje, to się zmienia, Polska ożywia się. W Bliznem również jest coraz ładniej i czyściej. Przy ulicach ustawione są pojemniki na odpady użytkowe, ale niestety ludzie nie zawsze chcą czy potrafią z nich korzystać.
- Często zdarza się, że mieszkańcy przynoszą śmieci w workach i zostawiają je obok kontenerów - opowiada sołtys. - Psy rozrywają worki, bo często czują jedzenie, wiatr rozwiewa folie po polach i wygląda to bardzo brzydko. Wstyd, aby miejscowość sąsiadująca ze stolicą była taka brudna. Staram się jakoś z tym walczyć, ale do ludzi niewiele trafia, nie chcą zrozumieć, że to dla dobra nas wszystkich. Wydaje im się, że wystarczy, jak na swojej posesji posprzątają, a że zostawią śmieci pod nosem sąsiada, to już ich nie interesuje. Najczęściej kończy się to tym, że wspólnie z radnym Leszkiem Poborczykiem zbieramy stosy śmieci porozrzucanych po rowach, polach, nie mówiąc już o bezpośrednim sąsiedztwie pojemników.
Moim marzeniem jest, aby na każdej posesji był pojemnik na śmieci, w większości już stoją, ale kilku właścicieli nie daje się przekonać. Może gdyby gmina zaczęła karać za brak takiego pojemnika, wtedy coś by się zmieniło. Ale ja niewiele mogę zrobić, co najwyżej posprzątać.
Mieszkańcy Bliznego są ze sobą zżyci, widać wzajemną życzliwość i gotowość do wspólnego działania. - Ludzie starają się robić też coś dla innych - cieszy się sołtys. - Np. problemem w Bliznem były drzewa, które gałęziami wrastały w linie wysokiego napięcia i szczególnie po deszczach powodowały zwarcia. Ludzie powycinali te przeszkadzające gałęzie i nie mamy już awarii oświetlenia, rzadko też zdarza się, aby wyskakiwały korki. Często trzeba było poświęcić nawet piękne świerki rosnące przy domach, ale dla dobra ogółu nikt ich specjalnie nie żałował. I tak tu sobie żyjemy spokojnie, aż tu nagle pojawiła się autostrada, ale może wspólnymi siłami i z tym sobie poradzimy...

Aneta Kołaczyńska





ostatnia aktualizacja - 25.01.2014;    webmaster     Stronę od 20.06.2004 odwiedzono - razy