Kamera - sposób na
chuliganów? felieton autobusowy
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że podróż nocnym autobusem
może być niebezpieczna i nie należy do atrakcji, chyba że ktoś lubi dreszczyk
emocji. Ale niedawno przekonałam się, że nawet w ciągu dnia jesteśmy narażeni na
nieprzyjemne sytuacje w autobusach.
Gdy we wtorkowe południe,
21 czerwca wsiadłam do autobusu linii 719 jadącego do Leszna, panował w nim
wyjątkowy gwar, przeplatany salwami śmiechu. Ale nie podróżowałam bynajmniej
"wesołym autobusem", gdyż do śmiechu było tam tylko kilku młodzieńcom. Wygodnie
usadowieni na końcu autobusu, prezentowali humor w wyjątkowo kiepskim guście.
Wydawali z siebie nieartykułowane dźwięki na przemian z takimi bluźnierstwami,
jakich wielu z nas zapewne jeszcze nie słyszało. Jak każde bezmyślne stado mieli
swego przywódcę, który popisywał się wykrzykując kolejne wyzwiska, czym wyzwalał
dziki rechot swoich kompanów. Popijał przy tym piwo i wzrokiem zwycięzcy wodził
po pasażerach. Jak pozostali towarzysze podróży starałam się unikać tego
spojrzenia. Trudno przypuszczać, aby ktokolwiek z nas, pasażerów był
zachwycony takim "występem", ale wszyscy solidarnie milczeliśmy, komentując
między sobą to skandaliczne zachowanie. Tymczasem epitety na k.. i h... leciały
dalej. Młodzi ludzie najzwyczajniej zdominowali autobus. Nikt nie odważył się
zareagować. Jednak do czasu. Tuż za przystankiem Wieruchowska kierowca
niespodziewanie zjechał na pobocze. Zgasił silnik i wyszedł ze swojej kabiny,
uzbrojony w... kamerę video. Na chuliganów zadziałało to jak groźny pistolet.
Nagle stracili na animuszu i zamilkli. Kierowca tymczasem spokojnym krokiem
zbliżył się i dokładnie sfilmował każdego z nich. Gdy zadzwonił po policję,
najbardziej agresywny chłopak próbował uciec przez okno, ale było zbyt wąskie.
Rozmowa ze stróżami prawa trwała ok. 2 minuty, w tym czasie udało się rozrabiace
jednak zbiec przez drzwi, które sprawnie otworzył kopnięciem. Widać miał
doświadczenie. Chociaż uciekł, ale łatwo da się go namierzyć, gdyż znany jest
kierowcy i pasażerom z podobnych wybryków. Po tej ucieczce w autobusie
zapanowała cisza i spokój. Znowu wyruszyliśmy w podróż. Gdy się obejrzałam,
jeszcze z daleka mignęła mi ogolona głowa... Pan kierowca przeprosił
pasażerów za ten incydent i kilkuminutowe opóźnienie, ale moim zdaniem zupełnie
niepotrzebnie. Dzięki niemu mogłam czytać książkę i w spokoju jechać
dalej. Po raz pierwszy spotkałam się z taką reakcją kierowcy autobusu, na
ogół wszyscy czekają kiedy niepożądany pasażer wysiądzie i nie reagują. Jak
łatwo się domyślić, kamera stanowiła jego prywatną własność. Zaciekawiona
porozmawiałam z nim chwilę. Okazało się, że na własny koszt zainstalował w
autobusie sprzęt do rejestrowania obrazu. Jak wspomina, kiedyś MZA zakupił
aparaty cyfrowe, ale zdjęcia wykonywane z kabiny były nieostre. Postanowił zatem
sam zrobić coś dla poprawy bezpieczeństwa. Na tej linii jeździ od 16 lat, co
roku obserwuje narastającą agresję młodych ludzi. Nie potrafi się jej biernie
przyglądać. Czuje się odpowiedzialny za pasażerów... Gratuluję Panu Kierowcy
odwagi i zdrowej reakcji w tej nieprzyjemnej sytuacji. Dzięki niemu agresja
chuliganów została poskromiona, a niewiadomo jeszcze do czego mogłoby dojść...
Młodzieńcy bowiem, rozzuchwaleni biernością pasażerów, stawali się coraz
bardziej agresywni. Po interwencji kierowcy wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
Dziękujemy! W dzisiejszych czasach brak kultury wśród wielu młodych ludzi
staje się normą. Niestety duża w tym wina dorosłych, którzy nie reagują, na złe
zachowania. Wiele osób ogarnia znieczulica i nie chcą się po prostu mieszać do
nie swoich spraw. I to jest właśnie największym błędem. To wszystko są przecież
nasze sprawy, nasze autobusy - nasze ulice - świat, w którym żyjemy. Tutaj
chuligani powinni się bać i wiedzieć, że jeśli coś narozrabiają to prędzej czy
później spotka ich kara. Więcej osób powinno działać tak jak Pan Kierowca z
autobusu 719. Zło i patologię należy piętnować wtedy będziemy żyć bezpieczniej,
ale to po części zależy od każdego z nas...
Amelie
|