Gimnazjalistka z Koczarg posłanką!

Czy to możliwe, aby zostać posłem mając szesnaście lat? Okazuje się, że tak. Marta Jastrząb, uczennica gimnazjum w Koczargach Starych 1 czerwca br. zasiadła w ławach Sejmu przy ul. Wiejskiej. Nie zwiedzała wyłącznie polskiego parlamentu ale uczestniczyła w prawdziwych obradach. W tym dniu bowiem odbyła się XI Sesja Sejmu Dzieci i Młodzieży. Zaproszeni do obrad zostali autorzy najlepszych prac pisemnych z całego kraju. Młodych posłów było 460, tylu jest też "prawdziwych" parlamentarzystów.

Wszystko zaczęło się wczesną wiosną, kiedy Marta zgłosiła się do konkursu, ogłoszonego przez kuratorium oświaty. Jej pracę na temat "Postawy destrukcyjne: brutalizacja życia, nieuczciwość, terroryzm... - zagrożeniem dla demokracji" doceniła wojewódzka komisja i Marta znalazła się wśród 57 osób - posłów na Sejm Dzieci i Młodzieży z Mazowsza. Konkursowe tematy związane były z pojęciem demokracji. Nic w tym dziwnego, gdyż hasło wiodące tej sesji brzmiało "Demokracja -warunki jej umacniania".
Marta siedziała po prawej stronie Sejmu. Tam bowiem przypadły miejsca dla uczniów z Mazowsza. Powiat warszawski zachodni reprezentowała także uczennica z Kampinosu. Marta zasiadła w fotelu posła Grzegorza Dolniaka z Platformy Obywatelskiej.
O tym, że jedzie do Sejmu dowiedziała się dwa tygodnie wcześniej.
- Byłam zaskoczona i bardzo się cieszyłam, że zobaczę na żywo sejm, oglądany tylko w telewizji - wspomina. - Fajnie jest zasiąść na sali sejmowej i poczuć się jak polityk, który decyduje o sprawach ważnych dla całego kraju. Ale przede wszystkim była to dla mnie ciekawa przygoda.
Marta zdradziła nam kulisy pracy posła. I jak się okazuje, Sejm Dzieci i Młodzieży niewiele różni się od prawdziwego. Również w nim dochodzi do zabawnych, a czasem absurdalnych sytuacji. -W czasie obrad okazało się, że podczas prac komisji nie obyło się bez "afer" i intryg. Z mównicy padały tak zabawne zarzuty, że komentowaliśmy je śmiechem. Niektórzy z nas kłócili się i zażarcie rywalizowali w wypowiedziach, niczym dorośli posłowie. Jak powiedział marszałek Donald Tusk - sala była dzisiaj nie do poznania, choć momentami czułem się jak w domu.
Marta miała okazję spotkać kilku polityków.Posiedzenie prowadzili na zmianę marszałkowie Donald Tusk, Włodzimierz Cimoszewicz, Tomasz Nałęcz. Przez cały czas na sali był minister edukacji narodowej i sportu Mirosław Sawicki, na chwilę przyłączył się także Marek Belka. Obrady trwały ok. 4 godz. poprzedziła je 2 godzinną konferencja prasowa z udziałem m.in. minister Mirosławy Kątnej, Wojciecha Olejniczaka i Longina Pastusiaka.
Nasza gimnazjalistka przekonała się, że praca parlamentarzysty nie jest spokojnym zajęciem. - Gorąca dyskusja toczyła się wokół propozycji jednej z komisji, aby przysposobienie obronne wprowadzić już do szkoły podstawowej - wspomina. -Większość jednak była zdania, że to za wcześnie i apel został ostatecznie odrzucony. Efektem naszej pracy są m.in. uchwały dla uczczenia pamięci Ojca Świętego Jana Pawła II oraz uchwała w 60. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Wystosowaliśmy także apele do całego społeczeństwa w sprawie brutalizacji życia, nieuczciwości i terroryzmu jako zagrożeń dla demokracji oraz apel "Tolerancja gwarantem demokracji".
Udział w obradach Sejmu stanowił dla Marty ciekawe przeżycie. Zaskoczyło ją trochę, iż wszystko odbywało się tak "na serio". Ale na tej jednej wizycie zamierza zaprzestać - Nie mam marzeń związanych z karierą polityczną i raczej nie zasiądę już w ławach Sejmu - wyznaje nasza posłanka.
To nie jest przypadek, że Marta znalazła się wśród 460 posłów na Sejm Dzieci i Młodzieży, wybranych spośród 4 tys. autorów prac. Jest bowiem świetną uczennicą. W tym roku kończy gimnazjum i na egzaminie uzyskała ... 97 pkt. na 100. Jak powiedział nam dyrektor Piotr Szczepkowski, to najlepsze wyniki w historii szkoły. - W teście humanistycznym zdobyła 50 punktów. Test matematyczno- przyrodniczy napisała właściwie na 50 pkt., popełniła tylko błąd pisarski, "zjadła" część wzoru na pole trójkąta, który zna przecież świetnie. W tym roku uzyskała też najwyższą w szkole średnią z przedmiotów wiodących - 5,44.
Zainteresowania Marty koncentrują się głównie wokół muzyki. Chodzi do szkoły muzycznej II stopnia w Warszawie do klasy instrumentów perkusyjnych. Gra na ksylofonie i werblu oraz na fortepianie. Edukację w tym kierunku rozpoczęła w szkole muzycznej w Babicach pod kierunkiem Ewy Dżyga. Swoją przyszłość również wiąże z tą dziedziną sztuki. Planuje w przyszłości zdawać na Akademię Muzyczną na wydział reżyserii dźwięku, który ukończył jej tata. Po skończeniu tych studiów chciałaby zajmować się nagrywaniem dźwięku do filmów.

Aneta Kołaczyńska