Oczko
Śladem naszych interwencji
Zastanawialiśmy się właśnie, w którym miejscu gazety umieścić ten artykuł. W listach do redakcji czy może w dziale bezpiecznej gminy? Czasem jednak udaje nam się coś załatwić, tak było i tym razem. Potęga prasy jest bowiem prawie nieograniczona. Niektórzy mówią przecież o dziennikarzach IV władza. W tym przypadku jednak, pisząc te słowa, puszczamy oko do Czytelników, bowiem zasługa w pozytywnym rozwiązaniu tej sprawy należy się Wójtowi Gminy i pracownikom Referatu Ochrony Środowiska.
W Borzęcinie Dużym za Ośrodkiem Zdrowia, na terenach popegeerowskich, (dawnych ziemiach majątku Borzęcin), przez wiele miesięcy istniało dzikie wysypisko śmieci. Wyrzucano tam zarówno zgniłe płody rolne sterty kapusty i cebuli, jak i odpady pobudowlane. Widok był straszny i przygnębiał wiele osób mieszkających w pobliżu. Dostaliśmy od mieszkańców Borzęcina w tej sprawie kilka listów z prośbami o interwencję. Szczególnie dziękujemy za korespondencję Panu Zygmuntowi.
Gdy jeszcze przed wakacjami udaliśmy się na to miejsce, widok był przerażający. Teren, który mógłby służyć ludziom do rekreacji i miłych spotkań np. w kawiarence nad jeziorkiem, stał się wysypiskiem śmieci.
Gdy rozpoczęliśmy zbieranie informacji na temat zaśmieconej działki, okazało się, że nie jest to teren gminny. Nieruchomość znajduje się we władaniu Agencji Nieruchomości Rolnych (dawnej Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa), a jej przedstawiciele wiedzą o zaistniałej sytuacji i... nie reagują.
Jak poinformował nas Piotr Czajkowski - kierownik Referatu Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej UG, sprawa ta toczyła się przez ponad rok. W tym czasie Wójt Gminy i Referat OŚiGK wysyłali pisma do Agencji z prośbą o interwencję, a jej przedstawiciele udzielali wymijających odpowiedzi lub próbowali przerzucić odpowiedzialność na Gminę za zaśmiecanie terenu i brak odpowiedniego nadzoru.
W międzyczasie na drodze dojazdowej do działki z oczkiem pojawił się prowizoryczny szlabanik, a góry śmieci rosły dalej.
W polskim prawie wyraĽnie określa się, że ochrona danego terenu należy do jego właściciela i on właśnie powinien pilnować go przed zaśmiecaniem. Doprowadzanie do stanu, w którym można spowodować zagrożenie ekologiczne, jest obciążone sankcjami karnymi. Ponieważ wymiana pism przez dłuższy czas nie przynosiła oczekiwanych rezultatów, wszczęto postępowanie administracyjne. Wtedy już rozmowy toczyły się nie o kompetencjach instytucji, które mają pilnować porządku, tylko o terminie usunięcia dzikiego wysypiska. Po włączeniu się naszej redakcji w tę sprawę (znowu puszczamy oczko), teren został oczyszczony przez Agencję.
Dziś możemy spokojnie przechodzić w pobliżu, nie narażając się na przykry widok i uciążliwe zapachy. Podobno nieruchomość ta ma zostać wydzierżawiona, może zatem pojawi się tam kiedyś kawiarenka nad oczkiem wodnym?
Drodzy Czytelnicy, wiele spraw, o których piszecie, już od dawna realizowanych jest w Urzędzie Gminy, wysyłane są pisma, monity, podejmowane różnorodne działania w ramach instrumentów prawa. Sprawa działki z oczkiem toczyła się ponad rok. Cieszy nas wszystkich to, że znalazła pomyślny finał. Podobnie będzie i w innych przypadkach, czasem trzeba tylko poczekać, można również napisać do naszej redakcji.
mł.
|