Aktorem być... nigdy nie zawadzi
W życiu gramy różne role. Jedni bardziej poważne, inni mniej. Wszystko zależy od motywacji. Obserwując obrady sejmu, czy relacje z posiedzeń komisji śledczych, skojarzenia z teatrem nasuwają się same. Nie wszyscy jednak wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Dlatego też możemy się cieszyć, że w gminie od lat mamy teatr nieco inny od tego, z którym stykamy się w codziennym życiu. W babickim przedszkolu rodzice grają spektakle dla swoich dzieci- robią to z miłości do nich i z wdzięczności do placówki, w której ich pociechy przebywały przez kilka lat.
W tym roku, 22 kwietnia, spektakl wystawiono już po raz ósmy. Jak zwykle była to sztuka autorstwa Zofii Wójcik - tym razem zatytułowana „Bal w pokoiku lal". Trud wykonania scenografii i oprawy muzycznej wzięły na siebie nauczycielki Monika Szostak i Zdzisława Dymińska. Zaangażowano szesnaścioro „aktorów"- rodziców dzieci z grupy najstarszej. Mam wrażenie, że spektakl ten
był chyba najbardziej żywiołowym widowiskiem, jakie dotąd widziałem w babickim przedszkolu. Przy muzyce z lat 70-tych, a także przy tej współczesnej,
rodzice z zapałem pląsali po scenie, a zgromadzona publiczność z zainteresowaniem podziwiała nie tylko wspaniałe kreacje aktorów, ale także urodę pań...
- Doszło już nawet do tego, że rodzice oczekują swoich ról w sztuce - mówi dyr. przedszkola Bożenna Pyć - udało nam się przełamać barierę wstydu czy tremy i w rezultacie, co roku zgłasza się dużo chętnych osób. A przecież pamiętam, że jeszcze kilka lat temu było nieco inaczej. Wtedy zachęcaliśmy do udziału w spektaklu. Dziś mamy efekt śnieżnej kuli. Teatr nakręca się sam. Wiele osób zwierza mi się, ze kiedyś myślały o aktorstwie, ich życie ułożyło się jednak inaczej i dopiero teraz mają możliwość spełnić swoje zainteresowania, ale podstawową motywacją dla rodziców jest to, że grają dla swoich dzieci.
Przedszkolaki odwdzięczają się laurkami. Podczas pierwszego spektaklu mają za zadanie rozpoznać swoich rodziców w przebraniu. Później sztuka grana jest dla dorosłej widowni, nawet po kilka razy.
W tym roku po raz pierwszy do Przedszkola w St. Babicach przyjechała telewizja. Kilkuminutową relację ze spektaklu pokazano w programie WOT emitowanym w woj. mazowieckim. -Tego dnia telefony do mnie wprost się urywały- mówi Pani Dyrektor.
- Wiele osób gratulowało mi pomysłu na teatr. Ale przecież to jest już nasza tradycja. Dzięki niej integrujemy wokół placówki całe rodziny. Między aktorami, którzy spotykają się na próbach powstają przyjaźnie, które kontynuowane są później, gdy ich dzieci chodzą już do szkoły.
Spektakl jest dla wielu osób wspaniałą zabawą, a jednocześnie działaniem, dzięki któremu stają się bardziej otwarci i zostają docenieni przez swoje rodziny. Czy nie warto zatem być aktorem, choćby na krótko, na jeden sezon?
Marcin Łada
|